Survival zawsze wydawał mi się bardzo udawanym sportem. Ludzie, którym miejski luksus poprzewracał w głowach wyjeżdżają do lasu i tam szukają tarapatów, których niedobór doskwiera im w domach. Ponieważ wprzęgnięci w kierat szkoła-praca-dom nie mają możliwości zaspokojenia swojego pierwotnego instynktu walki o przetrwanie, wybierają najbardziej niedojrzałe rozwiązanie - ucieczkę. A kiedy już wytytłają się w błocie dostatecznie, by uwierzyć w swój własny wizerunek prawdziwego mężczyzny, wracają do ciepłych domów, miękkich papci i telewizorów.
Te krytyczne przemyślenia oraz własne doświadczenia z wędrówek po rynsztokach całego świata doprowadziły mnie do stworzenia własnego sportu - survivalu industrialnego, czyli sztuki przetrwania w warunkach miejskich. Istotą tej sztuki jest umiejętność przeżycia w naszym codziennym otoczeniu - w mieście - bez ułatwień, które dają rodzice, koledzy i pieniądze. Na sztukę przetrwania w warunkach współczesnej technosfery składają się trzy podstawowe elementy: