rozrywka   podróże   fachowo   kontakt   startuj
jaWsieci
 jaWsieci podróże Moje Miasto POSTSCRIPTUM (2)
 Napisał: RadeK
Postscriptum do "Mojego miasta" (2)
Po wszystkich tych przestrzeniach mieszkańcy poruszają się z większą i mniejszą częstotliwością. Ich ścieżki życia przecinają różne obszary miasta, wychodzą poza nie w świat lasów, rzek, klasztorów, miejsc zniszczonych przez cywilizację. Wydaje się, że jednym ze wskaźników utożsamiania się z miastem jest możliwość poruszania się w poczuciu bezpieczeństwa i swojskości po jak największej części przestrzeni własnego miasta.
Układ tych zróżnicowanych przestrzeni: od publicznej do prywatnej, ma charakter lekko dynamiczny i wpływa na relacje między ludźmi nasycone współdziałaniem, obojętnością lub rywalizacją, przeradzającą się niekiedy w agresję. Według socjobiologicznej teorii P. L. van der Berghe w polu określonym przez takie zjawiska jak: hierarchiczność, terytorializm, agresję, współzawodnictwo o zasoby, presję populacyjną i społecznie wytworzone potrzeby przebiega ludzkie zachowanie. Terytorializm oznacza tu "bronienie terenu o stosunkowo stałych granicach przed zajęciem lub używaniem go przez osobniki tego samego gatunku". Rodzina ma swoje mieszkanie lub dom, squotersi zajętą kamienicę, chłopaki z ulicy mają swoje osiedle, dzielnicę, podobnie jak młodzieżowy gang czy kibole, grupa etniczna ma swoje getto, kościół swoje majątki, państwo - obszar administracji. Grupy te w różny sposób zaznaczają swoje terytorium, od drzwi wejściowych z wizytówką, poprzez malowanie graffiti, aż do zachowań prymitywnie plemiennych typu zaczepki, bicie obcych. Kształt przestrzeni miejskiej jest także efektem hierarchiczności, czyli stosunkowo stałego porządku pozycji społecznych u ludzi. Bogatsi zabudowują centra miast, a obecnie dzielnice satelickie, otoczone widzialnymi i niewidzialnymi murami, jak kiedyś murami obronnymi całe miasta. Zamożniejsi by się odróżnić, zaznaczyć swoją pozycję budują pałacyki, dworki, łącząc bardziej i mniej udanie style architektoniczne, dodając kolejne ornamenty. Zawłaszczenie jakiegoś terytorium i zajęcie odpowiedniego miejsca w hierarchii społecznej daje poczucie swojego miejsca, pewność siebie i ogranicza agresję do form mniej drastycznych, a bardziej symbolicznych.
Historycznie rzecz biorąc różne historie miast polskich wyznaczyły: wielowiekowa dominacja szlachty z jej niechęcią do poszerzania praw mieszczan, prawo na jakim miasta były lokowane, stopień ich podległości różnych instytucjom i osobom (miasta królewskie, kościelne, wreszcie szlacheckie), ich struktura zaludnienia zdominowana w wielu miastach przez ludność niemieckojęzyczną, opóźniony w stosunku do Europy zachodniej rozwój manufaktur, a później przemysłu, przesunięcia granic państw i wreszcie kolejne wojny. Okres prosperity miast polskich był stosunkowo krótki, a gwałtowny rozwój miast miał miejsce w XVI i na początku XVII wieku. Rzadko zdarzają się historie niezwykle szybkiego rozwoju miasta, jak to miało miejsce w przypadku Łodzi od XIX wieku poczynając.
Autorzy "Mojego miasta" opisują około 30 miast i miejscowości w Polsce i poza nią (np. Lwów, Stanisławów). Obok opowieści o miastach dużych, a częściej ich dzielnicach (Warszawa, Poznań, Łódź, Lublin, Białystok), są i relacje pochodzące z mniejszych i małych miejscowości (Otwock, Milanówek, Pszczyna, Czechowice, Zawiercie). W swoich tekstach autorzy stosują różne sposoby narracji: od opisu wędrówek po różnych ulubionych miejscach, poprzez opisy historii miejscowości przeznaczone dla wyimaginowanych wycieczek, aż po rozważania na temat regionu, miejsc granicznych między regionami kulturowymi i politycznymi (np. status Czechowic czy Zawiercia) i wreszcie koncentrują się na rozważaniach o tożsamości indywidualnej (kim jestem) i społecznej (jak się czuję wśród innych mieszkających tam, gdzie ja). Czasami trasa hipotetycznego zwiedzania łamie konwencjonalną zasadę: poprzez drogę wiodącą w jednej płaszczyźnie poprzez miejsca znaczące w historii miasta na rzecz pięcia się w górę (klatki schodowe, mury, dachy), by zobaczyć z wielu różnych perspektyw to, co jest dla większości mieszkańców ukryte (patrz: "Białystok ezoteryczny"). Rozważania o historii dawnej przeplatają się z opowieściami i anegdotami z niedawnej przeszłości i teraźniejszości (patrz np. o malarzu - prymitywiście Gibasie w: "Moje Czechowice"). W odniesieniu do przemian wolnorynkowych z większości tekstów wyziera dystans, ironia lub niechęć. Niektóre miasta albo współcześnie upadają (np. "Niestety po nastaniu "nowej ery", ery kapitalizmu, zakłady lotnicze jako zakłady nierentowne poszły się jebać. Mielec stał się miastem strukturalnego bezrobocia i niewiele pomogła nawet "strefa ekonomiczna"... - tekst "M - jak miasto, M - jak Mielec") albo przeżywają okres stagnacji.
Z tekstów wynika, że najczęściej proces budowania identyfikacji z miejscem jest utrudniony przez historię (zabory, wojny, pożary, przesunięcie granic Polski ze wschodu na zachód, zmiana zasięgu jej województw nie uwzględniająca regionalizmów), której wyrokiem doszło do migracji ludności na wielką skalę, zniszczenia struktury wielu miast i historycznych budowli decydujących o ich niepowtarzalności. Inne przyczyny problemów więzi z miejscowością tkwią w ich peryferyjnym znaczeniu, obserwowanym przez niektórych autorów regresie ekonomicznym (np. likwidacja jedynego, większego zakładu w mieście), "zawieszeniu" miejscowości gdzieś pomiędzy innymi, większymi, bardziej atrakcyjnymi miejscami - miasto przy linii kolejowej współcześnie nie niosącej szans rozwojowych. Dlatego niektóre miejscowości o często arcyciekawej historii dysponują tylko pozostałościami - kikutami przeszłej prosperity. Mimo tego, jak zaznacza autor jednego z tekstów "mieszkam w Zawierciu, czuję z tym miastem pewną więź. Wszyscy się dziwią takiemu postawieniu sprawy: współmieszkańcom to miasto wydaje się ohydne i kto może to stąd zmyka, albo zostaje i narzeka, odwiedzającym nie podoba się za cholerę. A ja czuję się tu dobrze, jednak gdy pytano mnie dlaczego, nie potrafiłem odpowiedzieć w taki sposób, by pytający rozumiał w czym rzecz. To nie jest kwestia obiektywnych faktów (atrakcje turystyczne, miejsca rozrywek wszelakich, ciekawy układ przestrzenny, łatwo wyczuwalny, pociągający klimat itp. - tego u nas nie ma), lecz subiektywnego poczucia zadomowienia w tej przestrzeni, odnajdywania się tam, gdzie innym śmieszno i straszno, wydeptywania własnych ścieżek. O te ścieżki się właśnie rozchodzi. To ważne: skoro wydeptywałem ścieżki sam, to są one specyficzne i dlatego ta opowieść nie będzie o mieście takim, jakie jest obiektywnie (od tego są przewodniki i monografie - pierwszą z nich przeczytałem przed dwoma laty), ale takim jakie ja odczuwam i przede wszystkim - jak je poznawałem." Jak widać ład estetyczny miasta nie musi być decydujący w jego subiektywnym obrazie.


Pytanie o więź z miejscem każe autorom sięgać do miejsc pochodzenia rodziców. Ten ślad zakorzenienia w miejscowości okazuje się być najczęściej płytkim (autochtoniczność jest zjawiskiem rzadkim). Tożsamość indywidualną i społeczną budują wspomnienia młodości (dotykające głównie problematyki przestrzeni prywatnej i półprywatnej) najczęściej nasączonej magiczną rajskością i mitologizacją miejsc, spotkań, często nie mających nic wspólnego z tymi, które są dla miasta charakterystyczne - tzw. centra spotkań, deptaki z knajpkami, kościoły, pomniki jak altana Gutenberga w Gdańsku - Wrzeszczu. W tekstach niejednokrotnie pojawiają się wspomnienia o przedmiotach zapowiadających upowszechnienie nowych technik, jak radio, które były na początku czymś rzadkim i zbliżały ludzi z kamienicy lub o niecodziennym hobby ludzi z okolicy, wymyślanych zabawach. Szlaki własnego doświadczenia miasta są niejednokrotnie dalekie od tego, co informatory o mieście wskazują za najciekawsze, warte zobaczenia. Stąd miejscowe nazwy dzielnic, osiedli, konkretnych miejsc bywają zupełnie inne niż oficjalne. Fakty te wskazują, że miasta żyją życiem nieoficjalnym, niejako utajonym, a także mają charakter częściej policentryczny, niż monocentryczny. Czasami o klimacie miejsca decyduje język, którym mieszkańcy posługują się (patrz: opowieść o gwarze poznaniaków), niekiedy tym czymś jest zapach miasta, jak pisze autor eseju o Otwocku lub niektóre jego dźwięki, odgłosy ("Otwock to także dźwięk. Dźwięk powszechny i uspakajający, roznoszący się codziennie o tych samych porach, rytmicznie z przygwizdem, to dźwięk przejeżdżających pociągów. Słysząc ten dźwięk wiesz, że wszystko działa i jest w porządku", patrz także teksty o Gdańsku).
W subiektywnym pejzażu miast niektórzy autorzy pomijają pewne miejsca np. sklepy. W ich polu świadomości pewne miejsca w zasadzie nie istnieją, gdyż są zwyczajne, tuzinkowe. Można pokusić się o typy miast zdominowanych przez jeden wymiar (niech czytelnik sam pokusi się o zabawę w klasyfikację opisywanych miast):
  • miasto kultury i historii (np. Poznań);
  • miasto wielokulturowe - współcześnie, a częściej pełne wspomnień takiej przeszłości (np. Gdańsk);
  • miasto zdegradowane - zapyziałe, anonimowe, brzydkie, bez szans na rozwój (np. Sokółka);
  • miasto poczekalniowo - ucieczkowe np. Pszczyna (z tekstu o Milanówku - "Kiedy paręnaście lat temu trafiłem do Skandynawii, wielkim odkryciem i zdziwieniem było dla mnie, że tam ludzie traktują miasta w których żyją, jako pełnowartościowe miejsca pobytu; jako MIEJSCA DO ŻYCIA NA CAŁE ŻYCIE. Ja z moich pobytów w polskich miastach raczej wyniosłem nastawienie, że w mieście jest się chwilowo, czasowo; i jak najczęściej - a latem koniecznie - trzeba uciekać stamtąd gdzieś w góry lub nad wodę. Życie w mieście - tak, ale jak w jakiejś promieniotwórczej strefie, w której wprawdzie wytrzymać można, ale długo żyć się nie da. Tymczasem tam zauważyłem, że Norwegom, Finom, Szwedom ich miasta służą tak, jak nasze ośrodki wypoczynkowe.");
  • miasto - zaplecze dla metropolii, wygodna sypialnia.


  • Jak widzisz czytelniku, materiał do analizy zakorzenienia / wykorzenienia w mieście zawiera wiele problemów bardziej szczegółowych. Generalne pytanie, jakie można postawić po przeczytaniu tekstów brzmi: Czego ludzie oczekują od miasta? (Piękna? Harmonii? Przestrzenności? Różnorodności? Dobrych klimatów międzyludzkich? Ducha historii? itp.). Nasuwają się także pytania, na które częściowo tylko autorzy udzielają odpowiedzi:
  • Gdybyś mógł wybrać swoje miejsce zamieszkania, czy byłoby to miasto, z którym jest związana większość twojego życia, czy też inne miasto lub wieś?
  • Co szczególnie decyduje o tym, że czujesz się w mieście swojsko, bezpiecznie?
  • Czy odczuwasz ciągłość historyczną swojego miasta (jego charakter, tradycja, zabudowa)?
  • Czy jest coś decydującego o klimacie miasta, co na twoich oczach odchodzi bezpowrotnie w przeszłość?
  • Czym powinno charakteryzować się według Ciebie miasto "spełnionych marzeń"?
  • Jakie widzisz zagrożenia, a jakie szanse dla twojego miasta w nowym systemie ekonomicznym RP?


  • Mam nadzieję, że ten tekst pisany przez człowieka nie zajmującego się profesjonalnie socjologią miasta pomoże w smakowaniu kolejnych relacji o "duchu miejsc" i da parę narzędzi do wnikliwej analizy swojskości i obcości miasta.


    RadeK


      1   2  


    OUI Wsieci


    pogoda
    wiadomości
    prasówka
    kalendarz
    kontakt:
    poczta
    sms
    czat
    dyskusje
    forum
    blogi
    kartki
    e-dyski
    strony
    tematy
    szukam:
    e-zasoby
    tv & radio
    odjazdy
    rozrywka
    podróże
    zdrowie
    sztuka:
    teatr
    kino
    muzyka
    literatura
    e-galeria
    muzeum
    recenzje
    inicjatywy
    wydarzenia
    zakupy
    pieniądze
    fachowo
    patronaty
    reklama
    taxi




    Nietestowane na zwierzętach
    O portalu | Kontakt | Komunikaty | Nawigator | Reklama | Strony WWW | Serwer | Współpraca | Regulamin
    © Copyright by jaWsieci 2001-2021. Korzystając z portalu zgadzasz się na stosowanie Cookies
    [do góry]