rozrywka   podróże   fachowo   kontakt   startuj
jaWsieci
 jaWsieci podróże Moje Miasto MIASTO NAD WARTĄ (4)
 Redaguje: Remik Okraska
Miasto nad Wartą (4)
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną ulicę, wspomnianą już Szkolną. Gdybyśmy ze Starego Rynku do mnie nie chcieli iść zasmrodzoną przez samochody ul. 11 listopada (czyli wzdłuż Starej Bawełny), możemy wybrać równoległą Szkolną. Nazwa pochodzi od przedwojennego budynku szkoły, gdzie dzisiaj są mieszkania komunalne. Na Szkolnej mamy m.in. kilka starych kamienic (jedna na tyłach byłego stadionu "Włókniarza") - w tej z wyrytą u szczytu budynku datą 1911 urodził się mój dziadek, kilka dość wiekowych domów jednorodzinnych, ulica ma jeszcze fajny, spokojny klimat, choć niezbyt dobrą sławę ze względu na towarzystwo, które ją zamieszkuje (choć mnie nigdy nic złego nie spotkało, a często tu bywam), jeden jej koniec łączy się z Porębską, na której (niemal) końcu mamy opuszczone, stare domy robotnicze.

Z ciekawych rzeczy to tyle - może jeszcze zarośnięty i zapuszczony ogród Holenderskiego, przedwojennego możnowładcy, w peryferyjnej dzielnicy Ręby. Są jeszcze byle jakie dzielnice "Przyjaźń", willowa dzielnica w okolicach szpitala, tereny za hutą (tzw. łośnicka hałda, między nią a Kromołowem znaleźliśmy kiedyś z kolegą opuszczony dom w środku pól, oraz wysypisko dziwnych rupieci z m.in. betonowym, wielkim krzyżem nagrobnym), ale to byle co, szkoda słów. Samo miasto rozrasta się coraz bardziej na skutek włączania w jego granice administracyjne kolejnych okolicznych wiosek - szczęka mi opadła, gdy jadąc kiedyś autobusem z Kielc zobaczyłem charakterystyczną tabliczkę "Zawiercie" na granicy wsi, która w podstawówce była celem naszych dość odległych wypraw pieszych. Na tych wioskach się nie znam za bardzo (choć przy okazji pieszej turystyki bywałem tu czasami), jedynym oswojonym nabytkiem tego rodzaju jest dla mnie Kromołów, dość miły i sympatyczny, tyle tylko, że odległy - wszak to drugi koniec miasta, i nie po drodze, w dodatku traci klimat na skutek natężonego ruchu samochodowego.

Ciekawe krajoznawczo są okolice miasta. Niedaleko stąd była zarosła już chyba na dobre Pustynia Błędowska, są ruiny zamków w Smoleniu, Mirowie, Bobolicach, Ogrodzieńcu i Siewierzu, wiele ciekawych skał wapiennych, rezerwaty przyrody (m.in. Góra Zborów, Góra Chełm), wczesnobarokowy kościół w Skarżycach (dziś dzielnica Zawiercia) z XVI wieku i sporo innych pomniejszych atrakcji. Właśnie jako punkt wypadowy do tego rodzaju wartych uwagi miejsc, Zawiercie położone jest znakomicie. Nawet Warta, dziś dość skutecznie oczyszczona i nie zatruwana tak bardzo jak niegdyś przez przemysł, jest w niektórych momentach uroczą rzeką. Za moim placem płynie leniwie, dopiero później spadek terenu nadaje jej nurtowi większą bystrość, nieopodal mamy stare koryto rzeki, dziś ładnie zarośnięte drzewami. Na szczęście ominęło też Zawiercie, wraz z upadkiem komuny, powstanie jednej lub kilku kopalń rud cynku i ołowiu, których złoża ponoć występują na obrzeżach miasta (to w ogóle dziwna ziemia - mnóstwo, łącznie kilkadziesiąt, niewielkich kopalń różnych tego rodzaju surowców znajdowało się tu już w XIX wieku, a na terenach miasta, Poręby, Łośnic i Kromołowa wydobywano do czasów II wojny światowej nawet... węgiel brunatny). Zawiercie jest na tym obszarze miastem największym - w stronę Katowic wzdłuż torów leży dopiero Dąbrowa Górnicza, wzdłuż drogi samochodowej - Siewierz (jak mawiali u nas starzy ludzie: "Poręba i Siewierz - nikomu nie wierz" :-)), w kierunku Częstochowy - Myszków, jadąc na Kielce - Szczekociny, na Kraków - Olkusz. Ale cztery ostatnie to w porównaniu z Zawierciem niewielkie mieściny, dlatego też moje miasto przyciąga, chcąc nie chcąc, wiele osób z zewnątrz, do szkół, urzędów, sklepów, przedsiębiorstw. Tuż obok Zawiercia leży też niewielkie miasteczko Łazy, będące... jednym z największych w Polsce węzłów kolejowych ("Łazy - miasto kolejarzy" :-)).

Na koniec jeszcze kilka słów o ludziach. Dzisiaj to zbieranina z okolicznych wiosek: za komuny industrializowano miasto na chama, głównie rozbudowując hutę na kilka(naście) tysięcy pracowników i mnóstwo pomniejszych zakładów (obie Bawełny, odlewnia, przedsiębiorstwo transportowe, fabryka opakowań blaszanych itp.) i budując osiedla dla pracowników tychże zakładów. Przybywali więc ludzie z okolicznych wiosek, zwanych przez moją rodzinę, ze względu na mizerną żyzność, "jałowcowymi ziemiami" (bo tylko jałowiec rósł tam dobrze). Nie mogli oni stworzyć ciekawego klimatu - stworzyli za to atmosferę chamstwa, tandety, szpanu, eksponowania majątku i obnoszenia się z nim. Dawniej było inaczej: miasto było kulturową mozaiką: Żydzi, Rosjanie, Niemcy, nawet dość spora kolonia Czechów, kilku Belgów itp. Kiedyś miasto było ciekawe (oczywiście jak na możliwości miejsca, które kilka lat wcześniej było zwykłą wiochą) pod względem kulturalnym - a dzisiaj bieda z nędzą. Było też interesujące pod względem politycznym - jako element "Czerwonego Zagłębia" często stawało się widownią wielkich strajków, krwawo pacyfikowanych, jak choćby w TAZ-ie, gdy żandarmi na koniach masakrowali tłum robotników. Silni byli tu komuniści i socjaliści, ale też i ND-cy. Działali ponoć nawet jacyś anarchiści z "Grupy Rewolucjonistów-Mścicieli". W czasie wojny (wtedy Zawiercie zwało się Warthenau) w okolicznych lasach Jury kręciło się sporo oddziałów partyzanckich, głównie AK, BCh i lewaków. Za komuny był spokój, "Solidarność" nikogo poważniej nie porwała za sobą (kiedyś, wracając z ojcem pociągiem z Bielska spotkaliśmy wypuszczonego właśnie z więzienia działacza reaktywowanej półtora roku wcześniej PPS). Teraz rządzi niepodzielnie SLD, choć okoliczne gminy rolnicze są bastionem PSL (w takim Żarnowcu zbiera ono od 20 do 60% poparcia, w zależności od wyborów). Na dziś miasto sprawia smutne wrażenie: ogromne bezrobocie na skutek upadku dawnych molochów przemysłowych, zapaść infrastrukturalna, wszechogarniająca brzydota, szerzące się chamstwo i prywata, niemal całkowity zanik społecznikostwa (a to, które jest, przypomina walenie głową w mur, jedynie Towarzystwo Miłośników Ziemi Zawierciańskiej robi przyzwoite rzeczy). Trudno powiedzieć jak będzie dalej - nie widać wielkich szans na ożywienie kulturalne, na dbałość o wygląd miasta, na stworzenie ciekawej atmosfery. Ale może się mylę.

Z tego pisania niewiele wynika - to trzeba zobaczyć, połazić nie raz i nie dwa po mieście w różnych porach dnia i roku, zżyć się z tym wszystkim, zastanowić nad napotkanym gdzie niegdzie drobnym szczegółem. Inaczej się nie da - ale skoro mnie poproszono, to i piszę. Oszczędziłem czytelnikom wiele historii obrazujących moje związki z miastem, jak choćby podróżowanie autobusem z choinką znalezioną po świętach na śmietniku, albo udawanie poważnego złamania kończyny dolnej przy pomocy dwóch kul zgubionych przez pijaka. Można też wspomnieć, jak obwiązaliśmy bandażem słup linii energetycznej, a po kilku dniach idąc tamtędy zobaczyliśmy, że ktoś inny pochlapał bandaż czerwoną cieczą (farbą? sokiem?), czyniąc zeń "osobę" ranną. Można też wspomnieć o tym, jak swoje miasto uczyniłem tłem napisanej korespondencyjnie wraz z kolegą z Bydgoszczy mini-opowiastki "Zabawy uliczne", wydanej anonimowo przez Metysa z jeszcze innego miasta. Można byłoby wspomnieć o zjawiskach z pogranicza pure nonsensu, jak nadanie jednej z ulic miana Księżycowej, innej zaś - Robotniczej; zważywszy, że jest to może z 40 metrów opadającej ku rzece ścieżki z dwoma domami, a nazwę tę nadano za komuny, podejrzewam, że nadawaniem nazw kierował jakiś niezły jajcarz. Takich historii są dziesiątki, dzięki nim mój związek emocjonalny z miastem jest silniejszy, czytelnik zaś - zanudziłby się pewnie na śmierć czytając o tym wszystkim.

Wrastam na powrót w miasto po pięciu latach praktycznej nieobecności, związanej ze studiami i innymi zawirowaniami. Uczę się pomału Zawiercia od nowa - znów łazimy po mieście, odnajdujemy stare ślady, wspominamy. Mimo wszystkich jego wad czuję się tu dobrze...


Remik Okraska

  1   2   3   4  




pogoda
wiadomości
prasówka
kalendarz
kontakt:
poczta
sms
czat
dyskusje
forum
blogi
kartki
e-dyski
strony
tematy
szukam:
e-zasoby
tv & radio
odjazdy
rozrywka
podróże
zdrowie
sztuka:
teatr
kino
muzyka
literatura
e-galeria
muzeum
recenzje
inicjatywy
wydarzenia
zakupy
pieniądze
fachowo
patronaty
reklama
taxi




Karton w E-galerii
O portalu | Kontakt | Komunikaty | Nawigator | Reklama | Strony WWW | Serwer | Współpraca | Regulamin
© Copyright by jaWsieci 2001-2021. Korzystając z portalu zgadzasz się na stosowanie Cookies
[do góry]