rozrywka   podróże   fachowo   kontakt   startuj
jaWsieci
 jaWsieci podróże Moje Miasto POZNA(J)Ń SWÓJ K-RAJ (5)
 Redaguje: Maciek METYS Hojak
Pozna(j)ń swój k-raj (5)
Przejdę teraz na lewy brzeg Warty, gdzie przedmieścia o wiele liczniejsze:
Grochowe Łąki - za strumykiem już nieistniejącym, zwanym Flisą, niedaleko kościoła Dominikanów stało kilkanaście domków drewnianych, dwa młyny, żupa solna, kutlof żydowski (budynek, w którym bydło na rzeź przeznaczone zabijano). Do dziś dnia znajduje się tam później pobudowana i już zabytkowa rzeźnia. Nazwę swą wzięło od nazwiska Grofa, kupca z XVI w., wpierw łąkami grofowiskiem, grofowem, z czasem grochowymi nazywano;
Nowa Grobla - dziś ulica grobla, miasto w 1447 r. wystawiło przedmieście ciągnące się wzdłuż grobli do bramy wodnej ku Ratajom;
Piaski - małe przedmieście, pewnie nazwa pochodzi od częstych wylewów Warty, nanoszących duże ilości piasku. W miejscu, gdzie teraz plac Bernardyński ciągnęło się do Rybaków;
Gąski - przedmieście leżące za tzw. ciemną bramką, jako długa ulica przy Piaskach przy dzisiejszej ulicy Wszystkich Świętych;
Czapniki - zamieszkałe przez rzemieślników od nazwy czapników. Było niewielkim przedmieściem, gdzieś w okolicy Piasków i Gąsek w XVIII w. już o nim nie słychać;
Rybaki - w dawnych czasach zwane też Rybitwami, zamieszkane było przez rybaków książęcych już w XIII w. Miało przywilej połowu ryb na Warcie i jej odnogach, często nie uznawało jurysdykcji miasta, uznając się za podwładnych księcia, przez co częste były procesy. Rybaki do teraz mają niezapomniany swojski klimat, a część tejże ulicy jest szersza od pozostałej, to prawdopodobnie pozostałość małego ryneczku;
Półwieś - ulica równoległa do Rybak, tzw. deptak, wzdłuż drogi na Wildę, była kiedyś osobnym przedmieściem, ciągnąc się od Bramy Wrocławskiej, znajdowała się na niej karczma i stajnia;
Nowe Ogrody - dziś ulica odchodząca od deptaku w stronę kościoła św. Marcina. Jak sama nazwa wskazuje, znajdowały się tam ogrody, a mieszkańcy tej miejscowości dostarczali miastu ogrodowiny;
Piekary - za kościołem św. Marcina, a dochodząc do ulicy Ogrodowej, znajdują się Piekary, ulica będąca kiedyś zamieszkałą przez piekarzy;
Przedmieście św. Marcina - jedna z najstarszych części miasta. Wyróżnia się kościołem. Kiedyś było w części pod jurysdykcją miejską, a w części kościelną;
Wymykowo - za przedmieściami św. Marcina i Nowych Ogrodów w XVI w. stała wioska z browarem i cegielnią, tam też swe dworce budowały najważniejsze rody szlachty wielkopolskiej. Formalnie będąc pod jurysdykcją miejską, jednak przez dwa wieki Wymykowo tejże jurysdykcji nie uznawało, co było przedmiotem ciągłych zatargów. W pierwszej połowie XVII w. klasztor Benedyktynek wykupił większość Wymykowa i nadał jemu prawo magdeburskie z własnym magistratem. W 1677 r. miasto wykupiło wraz z cegielnią Wymykowo i przyłączyło do przedmieścia św. Marcina;
Wenetowo - za kościołem św. Marcina zostało darowane szpitalowi św. Łazarza, a mieszkańcy opłacali czynsz na szpital;
Kondorf - była to wieś pomiędzy św. Marcinem a św. Wojciechem, czyli al. Marcinkowskiego i pl. Wolności. Miasto miało ciągłe spory o te tereny z kościołem. Ostatecznie na korzyść miasta spór rozwiązał Zygmunt August w 1555 r. Kondorf w XVII w. zasilał mieszkańców Poznania ogrodowinami. Stały tam też dworce szlacheckie. Pod Kondorf też zaliczano znajdującą się tamże strzelnicę i górę pogrzebową z cmentarzem żydowskim w miejscu Arkadii;
Grudzieniec - za przedmieściem św. Wojciecha małe przedmieście, nazwę swą posiada od szlacheckiej rodziny Grudzińskich posiadających na nim kilka dworców;
Musza Górka - na miejscu największej biblioteki Raczyńskich. Znajdowała się tam cegielnia miejska;
Glinki - za zamkiem ku Muszej Górce niewielkie przedmieście, gdzie wydobywano glinę dla cegielni;
Przedmieście św. Wojciecha - za Bramą Wroniecką położone wpierw pod jurysdykcją miejską, później zaś pod kościelną. Rządziło się prawem magdeburskim, mając swój magistrat. Była to jedna ulica z kilkoma uliczkami. Znajdowały się na niej browary, gorzelnie i kilka dworców szlachty. W późniejszym czasie podupadłe, z dużej części terenu powstały ogrody klasztoru Karmelitów i Karmelitanek.

Opis przedmieść miasta Poznania, które stawały się samym miastem, szczególnie kiedy odgradzające je mury od rzeczywistego miasta podupadały, a z czasem były znoszone, zaczerpnąłem z książki Józefa Łukaszewicza "Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach" wydany w 1838 r., a wznowiony niedawno jako reprint tejże publikacji. W opisie tym autor nie uwzględnił Garbar, leżących pomiędzy Mostem Chwaliszewskim a murami miejskimi jako długa ulica, ciągnąca się wzdłuż murów. Z nazwy wiadomym jest, iż ludność zajmowała się garbarstwem. Garbary istnieją w starych dokumentach i na zachowanych planach miasta.

Jeszcze o przedmieściach - to w dużej części ich zabudowa była drewniana i nieregularna. Zajmowały one 4 razy większą przestrzeń niż same miasto. Ich rozległość pokrywała się z miastem z początków XIX w. i dopiero wtedy Poznań z przekroczył ich ramy. Ludność je zamieszkująca była biedniejsza od mieszkańców samego miasta. Znajdowała się pod różną jurysdykcją, a właściciele uzyskiwali z nich różnorodne opłaty i korzyści (często w naturze). Cechy w mieście uważały rzemieślników z przedmieść za partaczy i utrudniały im zarobek, lepsi i zamożniejsi często wkupywali się do bractw cechowych. Częste pożary i wylewy rzeki niszczyły lichą zabudowę. Do tego dodać należy wojny, szczególnie szwedzkie, w których przedmieścia były wypalane dla prowadzenia ognia artyleryjskiego, łupione, a ludność wysiedlana. Często też wojska krajowe, pomimo uchwał sejmowych, przedmieścia najeżdżały, pobierając łanowe i hiberny. Zachował się plan z 1704 r. sporządzony podczas oblężenia Poznania, na którym duża część przedmieść jest wypalona, co autor zaznaczał pustymi placami i gruzami z dymkami pożarów. A jednak ludność, pomimo tak niewygodnych zrządzeń losu, lgnęła na przedmieścia dawnego Poznania, czerpiąc z jego istnienia spore korzyści, co w ogólnym rozrachunku, śledząc ich losy, uważam dawało jeden organizm na zasadzie symbiozy, choć jedna część była bardziej uprzywilejowana. Za największej świetności Poznania, czyli w XVI w., przedmieścia liczyły prawie tyle samo ludności, co samo miasto.

Teraz, co do samego miasta, Przemysł I lokując miasto osadził je na prawie magdeburskim. Wyznaczono rynek i główne ulice, które do dziś dnia istnieją jak Wrocławska, Wodna, Wielka. Inne wytyczono i zabudowywano w późniejszych wiekach. Często po pożarach przebijano na głównych ulicach, uliczki poprzeczne, jak też gdy stawiano kościół w niedostępnym miejscu. Liczba ulic wzrastała, świadczą o tym wykazy z różnych lat. Ulice i rynek były wybrukowane, choć w latach wojen i niepowodzeń często bruki były w złym stanie. Liczba domów wahała się tak, jak i mieszkańców. Często łączono dwie lub więcej parcele dla zabudowania rozleglejszymi gmachami, postępowały tak szczególnie kościoły, które nieraz potrafiły zająć parcele kilkunastu domów. Domy były wąskie i niewysokie, wyłączając domy w części żydowskiej (Żydowska, Wroniecka), gdzie Żydzi nie mając przestrzeni do życia, a zaniżając ilość mieszkańców (mając ograniczenia co do liczby posiadanych domów) budowali 5,6-piętrowe domy, często lichej konstrukcji. Najokazalsze domy stały od rynku, to też tam wpierwej stawiano domy murowane. W obrębie murów 7/8 domów było murowanych, zwłaszcza od czasów pożaru w 1539 r. (jeszcze w XV w. znaczna część domów była z drewna). Powoływano często komisje, które nakazywały w obrębie murów miejskich stawiać domy murowane, kryte dachówką z racji częstych pożarów. Miasto najmowało architektów, jak choćby w 1550 do 1570 r. Jana Babtysta Quadro, Włocha, który postawił wiele gmachów publicznych, jak i domów prywatnych. Niektóre z opisów przedstawiają domy z niesłychanym przepychem, bywały marmury, kamienie ciosowe. "Kronika klasztoru benedyktynek" powiada, "że w pałacu Górków wszystkie rynny, nawet te, które z wyższych pięter nieczystości na dół sprowadzały, były z mosiądzu. Na wierzchu tego gmachu znajdował się dach płaski, miedzią grubą pokryty, na kilka łokci ocembrowany, a na nim sadzawka napełniona różnego rodzaju rybami." Poznań miał też szersze ulice niźli stawiane były w podobnych ówczesnych miastach niemieckich.

W XVI w. i w I poł. XVII w. Poznań przez odwiedzających go zagranicznych i naszych pisarzy obsypywany był pochwałami, zwany współzawodnikiem Krakowa. Cellarjusz w 1659 r. mówi, "że Poznań zaleca się niezbyt wielką obszernością, ale pięknością i że domy jego wznoszą się wysoko, są z ciosowego kamienia, że ulice jego są szerokie, rynek przyjemny i ratusz równie ogromny, jak wspaniały, że gmachy nader gustowne miastu temu na podziw ozdoby przydają..." Ta świetność zanikła po dwóch wojnach szwedzkich, wojnie siedmioletniej i konfederacji barskiej. Poznań przez około 100 lat był całkiem zrujnowany i zubożały. Miasto jeszcze sprzed lokacji było opasane warowniami. Poznań musiał posiadać silne umocnienia, tak, że Bolesław Chrobry wycofywał się w jego stronę, a wojska Henryka II zapewne nie omieszkałyby, będąc tak blisko, złupić miasta otwartego i bezbronnego.



  1   2   3   4   5   6   7   8   9   10  


OUI Wsieci


pogoda
wiadomości
prasówka
kalendarz
kontakt:
poczta
sms
czat
dyskusje
forum
blogi
kartki
e-dyski
strony
tematy
szukam:
e-zasoby
tv & radio
odjazdy
rozrywka
podróże
zdrowie
sztuka:
teatr
kino
muzyka
literatura
e-galeria
muzeum
recenzje
inicjatywy
wydarzenia
zakupy
pieniądze
fachowo
patronaty
reklama
taxi




Autostop
O portalu | Kontakt | Komunikaty | Nawigator | Reklama | Strony WWW | Serwer | Współpraca | Regulamin
© Copyright by jaWsieci 2001-2021. Korzystając z portalu zgadzasz się na stosowanie Cookies
[do góry]