rozrywka   podróże   fachowo   kontakt   startuj
jaWsieci
 jaWsieci podróże Moje Miasto POZNA(J)Ń SWÓJ K-RAJ (9)
 Redaguje: Maciek METYS Hojak
Pozna(j)ń swój k-raj (9)
W Poznaniu dosyć późno zaczęto budować dzielnice willowe. Wpierw przeszkadzała w tym twierdza i panująca w mieście ciasnota. Po włączeniu nowych dzielnic realizowano pewne projekty willowe, lecz w obecności innej zabudowy, przykładem jest ul. Mickiewicza. Często powstawały pojedyncze wille na rogu ulic. Najbardziej reprezentacyjne wille stanęły na terenach pofortecznych między Cytadelą a Zamkiem, pozostawiając założenia parkowe. Były to domy najbogatszych mieszkańców Poznania, a także architektów. Do dziś jest to dość urocza część Poznania, gdzie panuje spokój. Prawdziwą dzielnicą willową stać się miał Sołacz, po drugiej stronie linii kolejowej do Szczecina. Za Rozbratem znajdowały się obszerne tereny uprawne z dworem i zabudowaniami gospodarskimi. Ciekawa była historia tych terenów. Z rąk polskich zakupił ją nadprezydent prowincji, a od jego syna w 1903 r. żydowski handlarz ziemią. Na jego zlecenie wykonano projekty zagospodarowania obszaru. Plany nie uwzględniały topografii terenu, planowano na nim intensywną zabudowę z ograniczeniem terenów zielonych. Do parcelacji na szczęście nie doszło, acz wykupiła te tereny Komisja Osadnicza celem uniemożliwienia zakupu działek przez Polaków. Od Komisji wykupiło je miasto, które potrzebowało ziemi pod dzielnicę willową z zastrzeżeniem nie osiedlania się tutaj Polaków. Projekt przewidywał aż 40-50% całego obszaru pod budowę dróg, placów i parków. Centralną osią układu stał się park rozłożony nad brzegami strumienia ze sztucznie spiętrzonymi stawami. Prace zaczęły się w 1910 r. Powstawały niedrogie, jak na wille, domy. Inne tereny pod zabudowę willową są na Dębcu, to niewielkie osiedle pracowników kolei, podobne do domów na Sołaczu. Także pomiędzy ul. Bukowską a Marcelińską. W większości były to idee niezrealizowane i zabudowywano te tereny dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym. W 1991 r. niedaleko Marcelińskiej, na ul. Opalenickiej, która zabudowana jest uroczymi szeregowcami po obu stronach ulicy, wraz z mieszkającym tam kolegą skleciłem pierwszy numer pisma SZELEST. Na krótko przed wojną powstał projekt zabudowy willowej poza miastem, przy stacji kolejowej w Puszczykowie. Nie został on do końca zrealizowany, lecz wytyczono działki i stworzono zabudowę przeznaczoną na letnie mieszkania bogatszych Poznaniaków. Wkoło znajdowały się lasy, wchodzące dziś w skład Wielkopolskiego Parku Narodowego, jeziora oraz Warta.

Poznań w XIX wieku był widownią walki, nie zbrojnej, lecz gospodarczej i kulturowej, co wpłynęło na kształt zabudowy, architekturę i układ miasta. Miasto nie stało się też wielkim ośrodkiem przemysłowym, czego przykładem jest brak wielkiej zabudowy tzw. koszarowej, choć pojedynczo takie budynki istnieją. Tak właściwie zostało do dziś. Największą była fabryka Cegielskiego, która wpierw produkowała maszyny i narzędzia rolnicze, później lokomobile, wagony kolejowe, by w 20-leciu międzywojennym zacząć produkcję lokomotyw, a później silników do statków. Powstawały i inne fabryki, lecz nie miały one wpływu na kształtowanie się dużych mas proletariackich. Przemysł był rozdrobniony. Miasto zostało za to miastem rzemieślniczym, a wpływ cechów rzemieślniczych był bardzo długo odczuwalny (jedno z ostatnich miast, gdzie został ich wpływ ograniczony). Szczególnie dobrze rozwijał się handel i usługi, zresztą tak pozostało do dziś. Mieszkańcy byli zatrudnieni w niewielkim przemyśle, handlu, u rzemieślników oraz w budownictwie. Istniała duża klasa mieszczańska. Do tego, z racji dość dużego aparatu urzędniczego oraz stacjonowania silnego garnizonu i działalności Komisji Osiedleńczej, Poznań był w niektórych okresach miastem prawie w połowie niemieckim. Żydzi stanowili ok. 6 tys. mieszkańców i była to grupa o dosyć wysokim statusie majątkowym, czerpiąca pokaźne zyski z handlu. Polacy stanowili najmniej zamożną ludność Poznania, choć dosyć wybijającą się gospodarczo, a szczególnie kulturowo.

Polacy w Wielkopolsce przygotowywali się do przejęcia miasta i regionu w swoje ręce, a sygnałem do tego była wojna światowa. Wybuch powstania wielkopolskiego był dość spontaniczny, nie przygotowywała się do tego żadna organizacja konspiracyjna, choć od razu powstanie było zorganizowane. Sami Niemcy pomogli w wybuchu swoimi poczynaniami. Na prowincji wziął w nim udział mój dziadek, który od kilku miesięcy ukrywał się w lasach, gdyż nie wrócił z przepustki na front, jak wielu siłą wcielonych do armii pruskiej Wielkopolan.

Dwudziestolecie międzywojenne było w całości naznaczone pruskim panowaniem. Zapanował entuzjazm, szybko zastąpiono administrację na polską, choć jeszcze długo wykonywano zarządzenia władz pruskich. Nie od razu Poznań został przyłączony do Polski, koła polityczne i wojskowe były zapatrzone na wschód. Utworzono Ministerstwo Byłej Dzielnicy Pruskiej. Istniała granica celna, część przepisów była niezmieniona, część tymczasowa. Wprowadzono dodatek drożyźniany ze względu na różnice ceł, lecz często go nie wypłacano. W dniu 26 kwietnia 1920 r. kwestia ta stała się powodem wyjścia na ulice kolejarzy. Przed zamkiem pochód robotników przywitano kulami, zabito kilku, a wielu raniono. Wzburzony tłum niósł trupy ulicami i zaatakował prezydium policji oraz z istniejącego więzienia w forcie Grolmana uwolnił więźniów (na terenie dzisiejszego hotelu Poznań). Bardzo szybko ludność Poznania przekonała się, co się dzieje. Nowe elity, które wcześniej były opoką polskości w walce z zaborcą, przejęły administrację. Ustanowiono zarządzenia dla ludności niemieckiej, by zdecydowała o swojej przynależności państwowej, wykupywano tanio budynki poniemieckie. Skąd my to znamy? Jakież podobne to do naszych czasów i data też zbliżona (1919-1989). Cóż, szkoda, że ludzie nie uczą się z przeszłości i są tak krótkowzroczni. Magiczne słowa "niepodległa Polska" szybko w obu przypadkach przestały starczać, a kościół i elity szybko zrezygnowały z propagowania samoorganizacji i walki o lepsze życie. Elitka poznańska stała się sklerotyczno-drobnomieszczańsko-katolicka. Poznań nie posiadał zbyt rozwiniętej inteligencji, cała kadra nauczycielska była niemiecka. Sprowadzano w większości inteligencję z Galicji i ona zaczęła walczyć z pozostałościami po germanizacji, zwalczając gwarę poznańską. W dwudziestoleciu międzywojennym powstały też w Poznaniu drogie, jak dla mieszkańców, tylko prywatne szkoły średnie.

Z Poznania wyjechało wielu mieszkańców pochodzenia niemieckiego, choć wielu też zostało, próbując się przystosować do nowych warunków. Osiedliło się wielu mieszkańców innych regionów, szczególnie inteligencji i kadry technicznej, ale i wielu mieszkańców Wielkopolski.

Poznań, pomimo centrum, w swej specyfice składał się z okalających je (nadal jest to widoczne) jakby małych miasteczek ze swymi głównymi ulicami, rynkami, gdzie kwitnie handel i usługi miejscowe oraz ze specyfiką swej zabudowy i pochodzenia mieszkańców. Większość ludności tych dzielnic ograniczała się do funkcjonowania na miejscu, toteż sprzyjało to izolacji, kształtowaniu się gwary i zachowań miejscowych, jak i konfliktów pomiędzy różnymi częściami miasta. Sam byłem uczestnikiem kilku wojen dzielnicowych, co jest niemądre. Zaś pytanie "skąd jesteś? Z Wildy czy Łazarza?" miało znamiona często miejscowego nacjonalizmu. Inna sprawa, że można było liczyć na pomoc nawet najgorszych penerów, jeśli krzywdę nam wyrządził ktoś z innej dzielnicy. Dwudziestolecie międzywojenne cechowało się korektą miasta pruskiego na polskie. To i zmiany powierzchowne zaszły: znoszenie instytucji zaborczych, powstawanie w ich gmachach polskich urzędów, zmiany nazw ulic czy likwidacja pomników, jak choćby Bismarcka.

Poznań po odzyskaniu niepodległości odznaczał się stagnacją, a kryzys trwał tutaj powiedzmy "łagodnie", ale już od lat 20., nie 30. Dla innych regionów Wielkopolska cechowała się wtedy dużą dozą seperatyzmu. Już przy odzyskaniu niepodległości uwidoczniło się to brakiem zainteresowania powstających władz i kół wojskowych wydarzeniami w Wielkopolsce. W ostateczności tam, gdzie powstanie wielkopolskie zwyciężyło, tam ziemie te należały do Polski, z małymi korektami traktatów pokojowych. Nastąpił okres przejściowy, w którym Wielkopolska była odrębną dzielnicą, gdzie stopniowo łączono ją z resztą kraju.

Przewrót majowy, w którym Wielkopolska poparła rząd przeciwko Piłsudskiemu - wysyłając swoje wojska, które zresztą w większości nie dotarły na czas - przez co sanacja obchodziła się z tym regionem o wiele bardziej represyjnie niż z innymi. Opozycja antysanacyjna była tutaj najbardziej rozwinięta.

Poznań miał zarząd komisaryczny, narzucany z Warszawy, a dowódcami wojskowymi byli ludzie spoza Wielkopolski. Podczas okupacji Poznań i region zostały włączone do Rzeszy. Około miliona ludności pochodzenia polskiego zostało wysiedlonych. Wielu ludzi wysyłano na przymusowe roboty. Hitlerowcy zniszczyli cmentarz żydowski i synagogę, przerabiając ją na pływalnię miejską. Nawet nie oszczędzili zamku cesarskiego, który nie pasował im do obrazka wielkiej Rzeszy i przebudowali kilka elementów, m.in. zlikwidowali neoromański portal z wejściem do wieży. Poznań ogłoszono twierdzą. Podczas oblężenia przez Armię Czerwoną miasto zostało strasznie pogruchotane, a niektóre części miasta zmiecione z powierzchni ziemi. Widać to po zabudowaniu z lat 50. Wszystkie place w centrum miasta są ogołocone w większości ze starej zabudowy. Przestała istnieć Cytadela, a zewnętrzny pierścień fortyfikacji na wiele się nie przydał - teraz do linii fortów zewnętrznych podeszły osiedla. Moje osiedle posiada tzw. "lasek", który tylko dzięki temu się ostał, że znajduje się na jego terenie fort. Nie starano się też z odbudową powojenną. Odbudowano ratusz i mniej więcej Stary Rynek z kamienicami, kilka ważnych gmachów (również Bibliotekę Raczyńskich). Trochę budynków, które choć bryłą nawiązywały do stanu poprzedniego. Skupiono się na odbudowie budynków w całości niezniszczonych, jednak nie odbudowywano często ostatnich pięter, spadzistych dachów, wieżyczek i wielu elementów drobniejszych. Za to katedrę, podniszczoną podczas wojny, istniejącą od XVIII w. w dość wedle mnie szpetnym stylu, odbudowano w gotyckich rysach, na czym zyskała (wojna odkryła to, co później przesłonięto).



  1   2   3   4   5   6   7   8   9   10  


Miejski Autostopowy Przewodnik Autostopu


pogoda
wiadomości
prasówka
kalendarz
kontakt:
poczta
sms
czat
dyskusje
forum
blogi
kartki
e-dyski
strony
tematy
szukam:
e-zasoby
tv & radio
odjazdy
rozrywka
podróże
zdrowie
sztuka:
teatr
kino
muzyka
literatura
e-galeria
muzeum
recenzje
inicjatywy
wydarzenia
zakupy
pieniądze
fachowo
patronaty
reklama
taxi




Karton w E-galerii
O portalu | Kontakt | Komunikaty | Nawigator | Reklama | Strony WWW | Serwer | Współpraca | Regulamin
© Copyright by jaWsieci 2001-2021. Korzystając z portalu zgadzasz się na stosowanie Cookies
[do góry]