W 1148 r. Władysław II, który posiłkował się Rusinami i Połowcami, obległ swych braci w Poznaniu nadaremnie. Przemysław I, lokując miasto na lewym brzegu Warty, otoczył je fosami, wzmocnił palisadami i utrzymywał dwóch kuszników, Łokietek podwoił liczbę kuszników. W 1331 r. Jan, król czeski, sprzymierzeniec Krzyżaków, obległ Poznań - nie zdobywając go, stracił 700 ludzi. Kazimierz Wielki otoczył miasto grubym murem fosami i basztami. Później warownie przeszły pod utrzymanie miasta. Stawiano podwójne mury, baszty często fundowane przez cechy. Po wojnie szwedzkiej za Jana Kazimierza wzmacniano warownie szańcami, przedokopami, wałami, palisadami. W 1703 r. po krótkim oblężeniu Poznań dobyli Szwedzi. W 1704 r. Szwedzi zostali oblężeni, a miasto i mury strasznie pogruchotane. Szwedzi z małymi przerwami okupowali miasto do 1709 r., po czym ludność Poznania przerzedziło powietrze morowe, gdzie ponoć 9000 ludzi zmarło, czyli 3/4 mieszkańców. W 1732 r. Jan Rzepecki, pisarz miejski, zanotował, że ludność w Poznaniu to ok. 4000 dusz. W 1716 r. Gniazdowski zdobył Poznań na czele konfederacji tarnogrodzkiej, zniszczył umocnienia ponaprawiane przez wojska saskie. Poznań był widownią bitwy, podczas konfederacji barskiej. Po reformach i wysiłkach osiedleńczych Komisja Dobrego Porządku naliczyła ok. 15 tys. mieszkańców.
W pierwszych wiekach istnienia Poznania mieszkańcy zapewne byli pochodzenia słowiańskiego, dopiero na początku XIII w. zaczęli osadzać się tutaj Niemcy. Podczas lokacji miasta Przemysł I sprowadził dużą ilość rzemieślników niemieckich, lecz już za rządów Łokietka, który niezbyt był im przychylny, Niemcy stanowili mniejszość. W XVI w. ludność polska stanowiła już przewagę, a język polski stał się językiem urzędowym, o czym świadczą wszelkie zapiski w dokumentach miejskich, bractw i sądów. W XV w. obowiązywał niemiecki. Wielu Niemców spolszczyło się, pozostawiając ślady jedynie w co niektórych nazwiskach. Niemcy utrzymywali kaznodzieję niemieckiego. Liczba ich zmniejszyła się, kiedy do Poznania sprowadzeni zostali Jezuici i nastała w mieście nietolerancja religijna. Wielu Niemców opuściło miasto, a zostali przeważnie ci wyznania katolickiego. Sytuacja ta zmieniła się dopiero za Stanisława Augusta. W najwyższej proporcji Niemców w stosunku do Polaków było jak 1 do 5. Posiadali własne bractwo kupieckie, trudnili się rzemiosłem opanowując często niektóre gałęzie. Jedna z ulic nazywała się Butelska (z niem.: Woźna), na której mieszkał kat.
Nie wiadomo do końca, kiedy Żydów do Poznania sprowadzono. Pierwszy ślad odnajduje się dopiero na schyłku XIV w. Wedle tradycji przekazywanej pośród Żydów poznańskich, pierwszą synagogę w Poznaniu zbudowali w 1367 r. naprzeciw kościoła dominikańskiego. Słynna też jest historia kradzieży przez Żydów trzech hostii, choć Józef Łukasiewicz badający dzieje Poznania, uważa, całą historię za wątpliwą i podaje: "w księdze akt radzieckich zaczynającej się od roku 1398 nie masz o kradzieży hostyi najmniejszej wzmianki, pod rokiem tylko 1399 ręką z XVII w. na marginesie dopisek o owej kradzieży." Wizerunki Żydów poznańskich znajdują się w Kościele Pana Jezusa na ul. Żydowskiej, na freskach Adama Swacha oraz w kościele Bożego Ciała. Żydzi byli wyjęci spod jurysdykcji magistratu, wyznaczoną mieli osobną ulicę, zwaną Sukienniczą, później Żydowską. Od tego czasu ciągłe są skargi, procesy, a i różnego rodzaju prześladowania ze strony chrześcijan, choć i Żydzi procesowali się i przywileje u królów i magnatów uzyskiwali. Częste są procesy mieszczan poznańskich z Żydami o różnego rodzaju prawa i ograniczenia handlowe, rzemieślnicze i częste skargi na ich łamanie. Częste też skargi na ludność żydowską i szlachtę, która osadzała Żydów poza dzielnicą dla nich przeznaczoną, obawiające się przyrostu ludności tejże nacji i, wedle nich, zagrożenia dla rzemiosła i handlu przez stosowane przez Żydów praktyki. Do tego w czasie nietolerancji religijnej doszły różne szykany, a i napady, zorganizowane pogromy, oskarżenia o porywanie dzieci chrześcijańskich przy byle wypadku, co się zdarzał. Chciano wzorem Krakowa Żydów przenieść poza mury miejskie, choć tego u królów nie udało się wyjednać. To z powodu zagrożenia chorobami i pożarami wychodzącymi z dzielnicy żydowskiej. Rzeczywiście Żydzi ograniczeni w przestrzeni ściśle, nie dość, że próbowali na przedmieściach i w samym mieście domy najmować, przeważnie od szlachty, to na ul. Żydowskiej budowali bardzo wysokie domy o lichej konstrukcji, co powodowało zagrożenia. Często pożary miały tam właśnie swój początek, jak ten w roku 1803, który dużą część starego miasta strawił. Żydów w Poznaniu było wedle starych roczników ok. 3 tysięcy, choć trudno było zliczyć, skoro te liczby sami Żydzi taili. Przed zaborami stanowili ok. 1/3 mieszkańców. Mieli specyficzny ubiór, swoje własne obyczaje i religię, zajmowali się w większości handlem, byli pod jurysdykcją wojewody. Władzą żydowską był kahał, miał on nieograniczoną władzę nad ludnością, tak cywilną, jak i ekonomiczną czy duchową. Miał prawo wypędzać, nakładać podatki, a swego czasu i karać śmiercią. Był on despotyczniejszy niźli magistrat miejski, toteż uważano go za urządzenie zacofane i okrutne, utrzymujące masy w ciemnocie i biedzie. Żydzi posiadali dwie bożnice, wpierw naprzeciwko Dominikanów, lecz po pożarze w 1803 r. bożnica ta nie została odbudowana. Druga, zwana nową, postawiona została koło XVI w. na końcu ul. Wronieckiej. W XIX w. powstał nowy budynek, później przez hitlerowców pozbawiony ciekawej architektury, kopuł i ozdobień oraz zamieniony na pływalnię miejską, czym jest do dziś dnia. Cmentarz żydowski wpierw znajdował się w murach miejskich, ze względu na jego szkodliwość przeniesiono go poza miasto, w pobliżu dzisiejszej Arkadii. Żydzi posiadali też szpital, domy modlitw dla kobiet, dzieci i mężczyzn, a i szkółki, gdzie uczono pisowni hebrajskiej i zasad religii.
Poza tym w Poznaniu mieszkańcami była ludność innych nacji, takich jak Szkoci, którzy zajmowali się handlem i rzemiosłem. W połowie XVII w. była ich największa liczba (ok. 200-300), lecz już w XVIII w. przez prześladowania religijne były już tylko szczątki Szkotów. Większość ich wyniosła się z niegościnnego miasta.
Włosi, których najwięcej sprowadzono do miasta w XVI w., trudnili się handlem, rzemiosłem i sztukami pięknymi. Byli budowniczymi i architektami, m.in. wielu kamienic i budynków użyteczności publicznej, a najbardziej znanym z nich jest ratusz poznański. Grecy - liczba ich była nieznaczna, trudnili się przede wszystkim handlem wina węgierskiego, które było najpopularniejsze. Utrzymywali własnego duchownego, który odprawiał msze w kamienicy narożnej rynku nr 68. Posiadali też mały cmentarz.
Mieszczanie mieli w każdej epoce największą liczbę mieszkańców, składali się z rzemieślników, kupców, artystów i małej liczby urzędników. Byli obdarzeni największymi swobodami i podlegali jurysdykcji magistratu. Zaś wyżej opisani królowi rządzili poprzez wojewodę, który rezydował na zamku w samym mieście się znajdującym na wzgórzu Przemysława. Poznań był miastem królewskim i w pewnym okresie słał posłów swoich na sejmy. Wiele było mieszkańców, nie będących stanu mieszczańskiego, jak Żydzi czy ludność wiejska pod jurysdykcją magistratu, a często brani na służbę czy nauki rzemiosła stawali się mieszczanami.
Mieszkańcami miasta i jego przedmieść była też duża ilość szlachty. Posiadała ona wiele domów w mieście. Wyłamywała się spod praw i opłat miejskich, przez co były częste skargi mieszczan na szlachtę. Królowie często wydawali przepisy, by szlachta ponosiła te same ciężary, co mieszczanie. Jednak trudno było je egzekwować. Trzymali też dużą ilość służby i Żydów, wykręcając się od opłat za gorzelnie i karczmy, powstające w mieście nielegalnie, przez co wedle mieszczan przyczyniali się do opilstwa. Było wiele tzw. gołoty, która nie posiadała żadnego majątku. W 1736 r. było takich osób kilkaset, "a zuchwalstwo jej do tego stopnia doszło, że wśród rynku i na najludniejszych ulicach drzwi do domów wyłamywała i mieszkańców łupiła" (za Łukasiewiczem). Szlachta w dużej części nie zamieszkiwała miasta, ale zjeżdżała do Poznania na zabawy, w interesach, dając miastu duże zyski i stając się często podstawą utrzymania wielu rzemiosł.
Dużą ilość mieszkańców miasta i przedmieść stanowiło duchowieństwo. Wielość kościołów i zakonów i nadawane im majątki oraz prawa umożliwiały rozwój. Utrzymywali kilka szpitali oraz w XVII w. powstałą szkołę jezuicką, która była z początku dość znaną, tam też odbywały się różne przedstawienia teatralne bawiące zaproszonych gości.